Śmierć śp. Profesora architekta Wojciecha Kosińskiego nastąpiła w czasie szczególnym, w którym niestety, zaczynamy się oswajać z bardzo przykrymi i trudnymi do zaakceptowania faktami. Nasza świadomość i podświadomość przenoszą nas w inny świat, dotąd nam nie znany. Mam na myśli nasz kontynent i krąg kulturowy. Śmierć, niestety w wielu krajach świata, jest czymś oczywistym, a życie krótkie, czy niespodziewana śmierć, nie zaskakują.
Dla nas, Europejczyków, jest ta sytuacja szczególnie bolesna, bowiem zaczynaliśmy przyzwyczajać się do coraz dłuższego żywota i egzystencji ludzi dzięki postępowi jaki nasza cywilizacja nam oferuje.
Mimo bieżącej sytuacji i zmiany naszego myślenia na temat naszej obecnej egzystencji pozostaje jedna właściwość naszej psychiki niezmienną, a jest nią PAMIĘĆ. To ta, nasza ludzka właściwość, ma szczególną wartość, która zabezpiecza nasz byt, pozwala wartościować nasze doświadczenia i wprowadzać je w życie na jego wszystkich etapach. Nie powinniśmy (paradoksalnie) o niej zapominać, bowiem jest ona naszym drogowskazem wyznaczającym ścieżki życiowe każdego z nas.
Dlatego warto przypomnieć, w tej dla nas architektów trudnej chwili rozstania się z Przyjacielem, postawę człowieka, który całą swoją osobowość oddał profesji tak ważnej dla ludzkiego bytu, jaką jest tworzenie zdrowego, przyjaznego i pięknego otoczenia, w którym człowiek żyje.
Wojtek, mój szkolny kolega, jeszcze z lat szkoły średniej, później jako kolega z mojego rocznika na studiach, zawsze traktował wiedzę i potrzebę jej poszerzania jako priorytet, mając na względzie rolę dzielenia się nią z innymi. Umiał to robić z niezwykłą siłą trafiania do celu, dobierając odpowiednie środki wyrazu, przy całym kunszcie erudycji i talentu. Te Jego atrybuty sprawiały, że rzeczy umykające nam na co dzień stawały się ważne, nie mogliśmy ich nie brać pod uwagę w naszej codziennej zawodowej twórczości.
Szczególnie ta umiejętność Wojtka jest tak ważna, że był On od samego początku zawodowej praktyki mentorem i opiekunem młodzieży, której poświęcił cały swój profesjonalny dorobek i wiedzę.
Jako kolega dawał często wsparcie innym, potrzebującym lub wymagającym koleżeńskiej opieki.
Wojtek potrafił swoją energię, dowcip i życiowy entuzjazm przekazywać innym wprowadzając zawsze wesoły nastrój w towarzystwie i pozytywny odbiór świata.
Będzie nam bardzo brakować jego fizycznej postaci, bo mam pewność, że jego duch w nas pozostanie.
Cześć Jego pamięci!!!
Stanisław Deńko
fot. Beata Malinowska-Petelenz