partner strategiczny Okno-pol
partnerzy Okno-pol         Okno-pol     Okno-pol

Relacja z debaty, która odbyła się 21 maja.

 

Posprzątają Krupówki z chińszczyzny i reklam. Kraków pomoże.

- Jesteśmy na początku drogi do utworzenia w Zakopanym Paku Kulturowego. Zrobię wszystko, aby uregulować estetyczny chaos na Krupówkach. Kraków będzie dla nas przykładem. Czeka nas ciężka i żmudna praca, ale warta wysiłku – zapowiedział burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Mieszkańcy bili brawo.

Publiczną deklarację gospodarza Zakopanego usłyszeli wszyscy goście przybyli we wtorek do Dworca Tatrzańskiego przy Krupówkach, partnera debaty pod hasłem „Park Kulturowy Krupówki: posprzątajmy salon Zakopanego z chińszczyzny i reklam”. Spotkanie  zorganizowała wspólnie Fundacja Aktywnych Obywateli imienia Józefa Dietla oraz Małopolska Okręgowa Izba Architektów RP zgromadziła w budynku z 1887 roku tłum zakopiańczyków, zaniepokojonych losem swojego miasta.

Mamy dość bałaganu, tracimy klientów.

- Dyskusje są bardzo ważne, ale my mamy już dość gadania, oczekujemy wyraźnych działań – ponaglali swojego burmistrza. Zapowiedzieli, że gotowi są do wszelkiej współpracy, bo czara estetycznej goryczy już się przelała. – Mamy dość tego bałaganu. Czas z tym skończyć! – zżymali się mieszkańcy Zakopanego. Burmistrz nie pozostał głuchy na ich apele.

- Bardzo przepraszam wszystkich zawiedzionych, ale nie wszystko jest uzależnione od zapisów prawnych. To także problem pewnych zaszłości. Najważniejszym zadaniem burmistrza jest uregulowanie tego chaosu, a obywateli zaangażowanie i dotarcie do społecznej świadomości z przekazem, że dany szyld szpeci. A to już nie prywatna spraw ale działanie na niekorzyść wszystkich – ciągną burmistrz Majcher. - Musimy zadbać o tych zamożnych klientów, ale nie możemy zapomnieć o tak zwanych „dżemojadach”, oni już wracają tu ze swoimi rodzinami. Jesteśmy na początku drogi do utworzenia Paku Kulturowego w Zakopanym. Zrobię wszystko, aby uregulować chaos na Krupówkach zapewniam.Na początek wyciągnę z zapisów o parku, wszystkie szczegóły dotyczące reklam i porozsyłam do przedsiębiorców – zapowiedział gospodarz Zakopanego, wzbudzają tym aplauz wśród gości debaty.

- Bardzo cieszymy się z tych zapowiedzi, bo nie mamy już więcej czasu. Tracimy klientów, trzeba zrobić wszystko aby ich odzyskać. I zależy nam na wysokiej jakości, chcemy powalczyć także o bardziej wymagającego klienta – mówiła prowadząca swój biznes na Krupówkach. Dopingowali ją inni przedsiębiorcy, zdegustowani tym co stało się z nobliwym niegdyś salonem ich miasta.

Piotr Gajewski, profesor Politechniki Krakowskiej, członek SARP: - Angielski turysta, który rozbiera się na Rynku w Krakowie tylko pozornie nam nie przeszkadza, zostawia wprawdzie w mieście ciężkie pieniądze. Chcielibyśmy jednak, żeby zostawiał ich więcej, był bogatszy a także zobaczył całą ofertę turystyczną naszego miasta, tak aby mógł opowiedzieć we własnym kraju o tym co u nas widział, a nie tylko ile i co wypił.

Krupówek potrzeba twardej ręki.

Tamara Rzucidło, miejski konserwator zabytków zauważyła, że ludzie sami zaczynają zgłaszać się do jej urzędu, chcąc uporządkować wyglądy kamienic. Pomału zaczyna się remontować zaniedbane obiekty. Małymi kroczkami da się to wszystko posprzątać. Jest pomysł, aby w lokalnych mediach pokazać ludziom fotografie z archiwum, które przypomną im jak wyglądały elewacje poszczególnych budynków kiedyś, a jak wyglądają dziś – mówiła zakopiańska konserwator.

- Do Krupówek potrzeba twardej ręki.Nie straszyłbym jednak ludzi likwidacją reklam trzeba powiedzieć im wprost, chcemy je zmienić, uporządkować aby interesy szły lepiej. Zakopane zmieniłosię na gorsze, inne było przed wojną inne w latach wojennych. Zmiany nie są złe, zły jest chaos to z nim należy zwalczyć, bo przeszkadza on już nie tylko mieszkańcom, ale także turystom – ocenił Jerzy Jurecki, wydawca Tygodnika Podhalańskiego. 

Sprawdzone mechanizmy walki z tym co szpeci najważniejsze obszary miasta przywieźli pod Tatry specjaliści z Krakowa. - Ustawa o ochronie zabytków doskonale mówi, że obszary zabytkowe mogę być chronione poprzez utworzenie Parku Kulturowego. Przepis ten zapewnia wystarczające warunki prawne umożliwiające sprawne kontrolowanie pożądanych zasad estetycznych i ukracanie nieprawidłowości – tłumaczył Piotr Gajewski, profesor Politechniki Krakowskiej, członek SARP.

Przedsiębiorcy w gąszczu reklam.

- Było trudno i będzie trudno – wtórowała mu Katarzyna Pabian, Radna Miasta Krakowa z komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska.– Było bardzo dużo protestów wobec narzucanej przez miasto wielkości szyldów, ich kolorów etc. Udało się jednak zaprowadzić porządki w sercu Krakowa, na Starym Mieście. Teraz planujemy w Krakowie objąć Parkiem Kulturowym kolejne obszary Kazimierz oraz Stare Podgórze. Uporządkowanie przestrzenni i nieładu uwypukla reklamę, sprawia, że staje się ona widoczna – dodała radna Pabian.

Konrad Myślik, specjalista ds. marketingu miejskiego przekonywał, że inwestorzy, którzy wydają pieniądze na kolejne monstrualnych rozmiarów szyldy ponoszą tylko straty. - Zapewniam, że treść oraz forma umieszczona w takim gąszczu przekreśla szansę dotarcia do odbiorcy. To po prostu niemożliwe, żeby ludzkie oko zdołało ogarnąć ten chaos – radził ekspert z Krakowa. Tymczasem - jak przekonywał Myślik - psychologia doskonale pokazuje, jeśli jednemu zdejmie się nielegalny szyld, drugi zastanowi się nad samowolnym zawieszeniem. Niepołomice, Wadowice, Stary Sącz to nieliczne przykłady miejsc, gdzie bez utworzenia parku udało się opanować chaos reklam. Wymaga to jednak społecznej akceptacji– pointował.

- Rozpoczniemy od rozmowy z przedstawicielami przedsiębiorców z Krupówek i z właścicielami budynków, aby wymogli na dzierżawcach uregulowania estetycznego chaosu na elewacjach. Podpisuję się pod tymi rozmowami, bo zależy mi budowaniu dobrej marki Zakopanego – zapewnił na koniec burmistrz Majcher. 

Nie jest sam. Pomoc zapowiedzieli mieszkańcy oraz przedstawiciele Starostwa tatrzańskiego i Tatrzańskiej Izby Gospodarczej a także lokalne organizacje. Zakopane może też liczyć na dalsze wsparcie ze strony Krakowa.

 

 

 

Fundacja Aktywnych Obywateli, zdjęcia: Anna Głuc